Do napisania kolejnego newslettera skłoniły nas liczne zapytania ze strony niektórych uczestników zakończonego właśnie cyklu szkoleń z obszaru żywienia koni hodowlanych, przeprowadzanych przez nas w Powiatowych Kołach działających przy Okręgowych Związkach Hodowców Koni.
Spotkania z hodowcami, którzy na co dzień oprócz hodowli prowadzą działalność związaną z produkcją rolną, przy jednoczesnym dążeniu przez nas wszystkich do optymalizacji kosztów (w tym także kosztów hodowli), postawiły otwarte pytania o możliwość wykorzystania niektórych z uprawianych w rolnictwie roślin w żywieniu koni. Nie zawsze są to sprawy oczywiste i choć wieloletnie doświadczenie hodowlane, nierzadko przekazywane z dziada pradziada, nie jest przez nas w jakimkolwiek zakresie kwestionowane, chcielibyśmy zwrócić uwagę na wykorzystanie niektórych z uprawianych zbóż i roślin w żywieniu koni oraz na ewentualne zagrożenia i niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem ogólnie pojętych „płodów rolnych”.
Oferowany przez rynek katalog gotowych mieszanek paszowych, zarówno w formie granulatów jak i musli, oraz suplementów mineralno-witaminowych jest bardzo bogaty. Ich stosowanie w połączeniu ze standardem 'siano plus owies’ pozwala najczęściej na dostarczenie koniowi zbilansowanej dawki pokarmowej odpowiedniej dla jego stanu fizjologicznego, kondycji i sposobu użytkowania. Stosowanie gotowych mieszanek jest często uzasadnione nie tylko brakiem doświadczenia w samodzielnym bilansowaniu dawki pokarmowej lub brakiem dostępu do wszystkich cennych surowców paszowych. W przypadku na przykład koni sportowych, dostarczenie im w tradycyjnej paszy wyższego udziału wszystkich niezbędnych składników związanych z ich wysokimi potrzebami pokarmowymi uwarunkowanymi wyczynem, jest po prostu niemożliwe. I tu raczej nie należy pozwalać sobie na eksperymenty i stosowanie niestandardowych dodatków. W przypadku wysokiego sportu nie dostarczenie energii, białka, witamin i związków mineralnych w sposób właściwy i zbilansowany może okazać się brzemienne w skutkach (szybka utrata formy czy osłabienie prowadzące do urazu).
Choć dla niektórych hodowców fakty te pozostają trudne do zaakceptowania, w przypadku koni hodowlanych sytuacja ta jest zgoła bardzo podobna. Okres wiosenno-letni, obfitujący w dobrej jakości zielonkę, nie pozwala niestety na całoroczne zbudowanie rezerwuarów mineralno-witaminowych. Problemu występowania okresowych deficytów i zwiększonego zapotrzebowania na składniki pokarmowe poszczególnych okresów fizjologicznych w hodowli (zwłaszcza III trymestr ciąży i laktacja) nie rozwiąże ani pastwisko, ani okazjonalne stosowanie dodatków paszowych. Dążenie do optymalizacji kosztowej hodowli, choć w pełni racjonalne, nie może jednak przesłaniać ryzyk i zagrożeń związanych z „gospodarskim” sposobem karmienia, często ubogim w składniki mineralne, nierzadko też potencjalnie słabym co do jakości. Nie dopuszczajmy zatem do sytuacji, aby nasze konie hodowlane były przez nas karmione jak konie wykorzystywane w pracach polowych lub aby jedynym źródłem ich pokarmu była zielonka pastwiskowa (zwłaszcza w przypadku klaczy wysoko źrebnych, karmiących oraz źrebiąt).
Dobrej jakości siano i owies, wszystkim powszechnie znane jako standardowa pasza objętościowa i treściwa, są chętnie wykorzystywane w codziennym żywieniu i opiece nad koniem hodowlanym. Zawsze powinny one stanowić podstawę dawek pokarmowych. Dobrej jakości siano to odpowiednia mieszanka traw z dodatkiem roślin motylkowych oraz z nieznacznym udziałem ziół. Pastwisko okresu wiosennego i letniego, wprowadzane powoli i racjonalnie, to doskonałe uzupełnienie całorocznego cyklu żywieniowego. Sianokiszonka, tak chętnie wykorzystywana w kulturze anglosaskiej, o ile dobrze przygotowana i odpowiednio szybko skarmiana, choć nie stanowi jeszcze standardu żywieniowego w naszym kraju, na pewno staje się coraz bardziej popularna.
Standardem w żywieniu koni jest oczywiście owies, ale pamiętajmy, że białko owsa jest niepełnowartościowe i powinno być uzupełniane białkiem innych pasz (zielonka, siano, rośliny motylkowe). Skrobia i tłuszcz (w tym nienasycone kwasy tłuszczowe) są natomiast w owsie na poziomie dobrym, dodatkowo uzupełnione o substancje śluzowe o właściwościach dietetycznych, a włókno obecne w łusce przeciwdziała pęcznieniu ziarna w żołądku. Podstawowa przewaga owsa nad innymi zbożami to prawie całkowity rozkład skrobi do cukrów prostych już w jelicie cienkim, dzięki czemu energia jest dla organizmu szybciej dostępna. Standardowo zadajemy owies jako pełne ziarno – jest on wtedy dobrze naśliniany i przeżuwany. Jeśli go gnieciemy lub śrutujemy, tłuszcz ulega przyspieszonemu utlenieniu, następuje rozkład witaminy E, a nie skarmiona szybko biomasa może ulec procesowi psucia (jełczenie). Dlatego jeżeli decydujemy się na podawanie owsa gniecionego, należy skarmiać go na bieżąco, w przeciągu 2-3 dni. Alternatywą wobec powyższych zabiegów może natomiast być namaczanie owsa (12-24 godziny przed zadaniem), które zmiękcza łuskę i pozwala na aktywację enzymów, oszczędzając cenną dla budowy włókien mięśniowych witaminę E.
Ale owies to nie jedyne zboże wykorzystywane w żywieniu koni. Przykładowo uprawiany w naszej szerokości geograficznej jęczmień zapewnia więcej energii, nie powinien być jednak podstawą końskiej diety (a jedynie jej uzupełnieniem) z uwagi na niekorzystny stosunek wapnia do fosforu oraz skrobię, która z jednej strony jest tutaj źródłem energii, lecz z drugiej jej ziarenka są ciasno upakowane w ziarnie jęczmienia i bez termicznej obróbki tego zboża zawarta w nim skrobia jest trudniej dostępna dla organizmu konia. Z uwagi na twardość łuski odmiany europejskiej (innej od stosowanej w żywieniu koni odmianie ze Środkowego Wschodu) jęczmień powinien być zadawany koniom w formie ześrutowanej lub parowanej.
Jeszcze bardziej niekorzystny stosunek wapnia do fosforu, który może zakłócić u młodych koni procesy wzrostu, występuje w pszenicy. Dodatkowo gluten pszeniczny grozi niebezpieczeństwem tworzenia się brył w przewodzie pokarmowym. Dlatego przyjmuje się, iż udział ziarna pszenicy w dawce pasz treściwych powinien być niewielki. Zadaje się je gniecione lub grubo śrutowane, zwilżone lub też w całości namoczone. Otręby pszenne stanowią natomiast wartościowy dodatek w przypadku żywienia klaczy wysoko źrebnych oraz karmiących, przypisuje się im bowiem właściwości korzystne dla procesu mlekotworzenia. Ze względu jednak na wspomnianą wcześniej dużą zawartość fosforu nie należy skarmiać nimi przez długi okres, gdyż mogą przyczynić się do potencjalnej utraty równowagi mineralnej. W przypadku źrebiąt i młodzieży, ogierów kryjących oraz koni w treningu sportowym, otręby pszenne powinny stanowić jedynie dodatek meszu, zadawanego najczęściej 2-3 razy w tygodniu.
Kukurydza natomiast, która podobnie jak jęczmień również może być wykorzystana jako energetyczny dodatek w dawkach pokarmowych, posiada stosunkowo niewiele białka i włókna. Jest także uboga w składniki mineralne (szczególnie wapń). Jeśli decydujemy się na jej dodatkowe zadawanie (z uwagi na jej kaloryczność), należy ją skarmiać grubo ześrutowaną, gdyż drobno zmielone ziarno może przyczynić się do zaburzeń trawiennych. Podobnie jak w innych wypadkach, tak przygotowana śruta musi być skarmiona w ciągu 2-3 dób, ulega bowiem szybkiemu zepsuciu.
Tak jak i w przypadku jęczmienia, energia kukurydzy jest dużo łatwiej dostępna dla organizmu konia po poddaniu jej ziarna obróbce hydrotermicznej.
Natomiast w przypadku kolejnego krajowego zboża – żyta, które ma bardzo twarde ziarno, dodatkowo wykazując skłonność do pęcznienia i zbrylania się w przewodzie pokarmowym konia, stając się często bezpośrednią przyczyną kolek, stosowanie go w żywieniu koni jest wysoce niewskazane.
Wykorzystując surowce paszowe pochodzące z własnego gospodarstwa należy pamiętać, iż do wykorzystania żywieniowego w długim terminie nadają się wyłącznie surowce odpowiednio magazynowane i bardzo dobrze oczyszczone. Złe przechowywanie (warunki termiczne, wilgotność, łatwa dostępność dla roznoszących zakażenia gryzoni) może doprowadzić do rozwoju chociażby mykotoksyn, które w istotny sposób mogą zaburzyć procesy trawienne w organizmie i doprowadzić do jego zatrucia. Złe oczyszczenie tych płodów może z kolei doprowadzić do poważnych zatruć patogenami chorobotwórczymi. Niezależnie od powyższego, a wiec w przypadku bardzo dobrze oczyszczonych i prawidłowo przechowywanych płodów rolnych, żywienie paszami gospodarskimi wymaga dodatkowo uzupełnienia substancji mineralnych i witamin, zarówno przy wykorzystaniu gotowych mieszanek mineralno-witaminowych jak i lizawek solnych.
Tekst: Anna Pięta
Zapraszamy do zapisania się na specjalną listę Newslettera z Poradami żywieniowymi!