Z ław sejmowych…

W Sejmie, podczas 81. posiedzenia w dniu 16 maja 2019 r. (drugi dzień obrad), rozmawiano o nowym projekcie Ministra Rolnictwa dotyczącym zmniejszenia dotacji dla instytucji wykonujących zadania na rzecz Ministerstwa Rolnictwa…

Poniżej Sprawozdanie Stenograficzne, z załączonego powyżej materiału wideo.

Poseł Jan Łopata:

Bardzo dziękuję.
Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! W ostatnich dniach otrzymujemy dramatyczne pisma, dramatyczne informacje od instytutów naukowych, od związków hodowlanych, a zaniepokojenie środowisk wiejskich wywołują plany Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi dotyczące likwidacji lub ograniczenia programów finansujących rozwój rolnictwa.
Pismo, które pan podpisał, o sygn. F.ri. 443.18.2019, może stanowić podstawę do ograniczenia lub nawet likwidacji instytutów badawczych podległych ministerstwu rolnictwa. Informacja przekazana przez ministra wywołała po prostu panikę wśród dyrektorów i pracowników instytutów naukowych, instytutów badawczych. Pan minister skierował do trzech ministerialnych departamentów pisma informujące, które dotyczą obcięcia 46 mln zł, czyli zmniejszenia o połowę środków na finansowanie programów badawczych.
Jako przykład mogę podać pewien stan rzeczy w instytucie w Skierniewicach, gdzie korespondencja wywołała właśnie ten stan paniki, ponieważ zmniejszenie środków na programy wieloletnie o połowę spowoduje nawet redukcję dotacji o 50% i potrzebę czy konieczność zwalniania pracowników naukowych.
W podobnym charakterze otrzymujemy korespondencję od środowisk hodowlanych, które mówią, że zmniejszenie stawek dotacji przedmiotowych, obniżenie ich z poziomu 89.800 tys. zł do kwoty 40 mln, spowoduje likwidację, jak nazywają to wprost, krajowej hodowli.
W związku z tym są te pytania, które zadaliśmy. Czy możliwa będzie realizacja prowadzonych programów i jakie skutki wywoła ograniczenie finansowania, i czy będą zwolnienia naukowców, jeśli część pracowników jest zatrudniona i finansowana ze środków programów wieloletnich? Podstawowe pytanie: Jakie są przyczyny obniżania stawek dotacji przedmiotowej dla różnych podmiotów wykonujących zadania na rzecz rolnictwa? Skąd takie cięcia? Przecież jesteśmy potęgą. Ostatnio usłyszeliśmy, że przekroczyliśmy nawet dochody Szwecji.

Wicemarszałek Barbara Dolniak:

Bardzo proszę, panie ministrze, o udzielenie odpowiedzi.

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Jan Krzysztof Ardanowski:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panowie Posłowie! Dziękuję za to pytanie. Traktuję je bardzo poważnie jako przejaw troski o przyszłość polskiego rolnictwa,również zaplecza naukowego, postępu biologicznego, a nie tylko jako takie trochę sztampowe, stereotypowe, oczywiście w demokracji dopuszczalne, retoryczne krytykowanie.
Myślę również, że panowie jako doświadczeni posłowie będący również w koalicji rządzącej przez wiele lat chyba rozumiecie, że nie ma takiego prostego znaku równości między wydatkami budżetowymi na daną dziedzinę, w tym przypadku na rolnictwo, a stanem tego rolnictwa. Mieliśmy wielokrotnie przypadki znacznych środków przeznaczanych na funkcjonowanie instytucji obsługujących rolnictwo, a niekoniecznie przekładało się to na dochody rolników. Za waszych rządów bardzo wzrosło zatrudnienie w instytucjach rolniczych, a czy to się przełożyło na dochody rolnicze w czasie tych 8 lat, nie sądzę. Tak na marginesie chcę powiedzieć, że w 2018 r. zatrudnienie w instytucjach zależnych od ministerstwa rolnictwa zmniejszyło się o ponad 2100 osób. (Oklaski)
Natomiast, cytuję klasyka francuskiego, wróćmy do naszych baranów, czyli do tego, co was interesuje – finansowania nauki. To pytanie może być rzeczywiście podstawą dotyczącą głębszej analizy stanu nauki polskiej, tej rolniczej, jej przydatności, odpowiadania na bieżące potrzeby rolników w każdej części rolnictwa, również analizy, czy ta nauka w sposób odpowiedni dostarcza narzędzi wynikających ze zmian: zmian klimatycznych, zmian rynkowych, tego wszystkiego, co w tej chwili na świecie jest w pewnym sensie paradygmatem rozwoju, choćby innowacyjności, cyfryzacji. Również należy zastanowić się, czy model finansowania oparty wyłącznie na ośrodkach państwowych – a mówimy o badaniach stosowanych, nie o badaniach podstawowych, tylko o badaniach, których wyniki mają być wprost zastosowane w praktyce – się sprawdza.
Niedawno byłem na znanym paniom, panom również, uniwersytecie w Wageningen w Holandii, zresztą kiedyś w ramach komisji rolnictwa, gdzie wskazano na finansowanie bardzo proste, że 50% to są środki z rynku, pozyskane od przedsiębiorców, od rolników i wtedy państwo dopłaca drugie 50%. Natomiast jeżeli nie ma zainteresowania na rynku, to jaka jest pewność czy jakie jest prawdopodobieństwo, że finansowanie ze strony państwa może być rzeczywiście efektywne?
Rzeczywiście, zgodnie z art. 177 ustawy o finansach publicznych z 2009 r., nastąpiło zablokowanie części wydatków. To jest sprawa dość znana, wszystkie resorty to czyniły, nie tylko my.
Być może to będzie jakiś element, który skłoni do refleksji – również dyrektorów instytutu, z którymi jestem w częstym kontakcie – na temat tego, żeby dokonać racjonalizacji zarówno badań, jak również zasad funkcjonowania tych instytutów.
Chcę zapewnić panów posłów, że jeżeli chodzi o finansowanie tych działań, które wynikają ze wspólnej polityki rolnej oraz z przestrzegania, monitorowania różnych parametrów ważnych dla naszego i europejskiego rolnictwa, również w zakresie odpowiedzialności przed Unią Europejską, to żadnych oszczędności w tym zakresie nie będzie. Natomiast te działania, które podjąłem, mają określić, które z badań należy zracjonalizować, które ewentualnie przesunąć na następny rok, a z których może nawet zrezygnować po to, żeby przekierować potencjał badawczy na działania, które będą lepiej służyły rolnikom i rozwiązywały problemy, które rolnicy faktycznie zgłaszają, a niekoniecznie na programy wieloletnie, w których często nie ma związku między celami a efektami końcowymi.
Chcę również powiedzieć – bardzo krótko, podając tylko tytuły programów – że instytuty naukowo-badawcze mogą korzystać zarówno z krajowych, jak również z zagranicznych środków wsparcia, innych niż tylko środki budżetowe, chociaż podstawy finansowania zapewniają środki Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To finansuje całą bazę badawczą. Chodzi tu o programy „Opus 17”, „Preludium 17”, „Mozart”, w NCBR-ze to będą „Szybka ścieżka”, „Gospostrateg”, „Era-Net Core Organic”. Jeśli chodzi o Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, to mówimy o współpracy i działaniu: Transfer wiedzy i działalność informacyjna w ramach PROW 2014–2020. Są kierowane środki na regionalne programy operacyjne, np. na program „Horyzont 2020”, również w ramach tego jest program „BioEast”, program dedykowany krajom naszej części Europy, o który bardzo zabiegaliśmy i który również będziemy realizować. Są możliwości finansowania, tylko trzeba się wykazać pewną operatywnością, do czego zachęcam. Natomiast, proszę mi wierzyć, te rzeczy podstawowe i najważniejsze dla rolnictwa w żaden sposób nie będą ograniczane.
Jeżeli chodzi o finansowanie badań postępu biologicznego w produkcji zwierzęcej, to tak, są one wspierane. Natomiast, podobnie jak przy tej nauce, też trzeba się zastanowić nad ich efektywnością i nad tym, czy pieniądze trafiają do rolników. Chodzi o to, czy te pieniądze trafiają do rolników rzeczywiście zajmujących się hodowlą w sposób efektywny. Sami rolnicy kwestionują czasami zasadność wydatkowania niektórych kwot. Jest konflikt choćby w polskiej federacji producentów mleka, przepraszam, Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, te nazwy są zbliżone. Są sprawy skierowane do prokuratury, o czym panowie zapewne doskonale wiedzą. Chcę przypomnieć – tu siedzi poseł Sachajko – że niedawno grupa posłów z klubu Kukiz’15 (Dzwonek) kilkakrotnie, również w interpelacjach, domagała się wyjaśnień co do zasad finansowania federacji i wydatkowania tych środków.
Chciałbym – już kończę, pani marszałek – żeby te niewielkie oszczędności, które wprowadziłem, a o których jeszcze cały czas dyskutujemy, przełożyły się na efektywność wydatkowania środków publicznych i zapewniły rolnikom większy wpływu na wydatkowanie środków. Chodzi o ukierunkowanie tych wszystkich działań na rzeczywiste potrzeby polskiego rolnictwa, a nie instytucji, które z tych pieniędzy pozostały.
(Oklaski)

Wicemarszałek Barbara Dolniak:

Proszę pozostać na mównicy, ponieważ pan poseł zada pytanie dodatkowe z ławy poselskiej. Proszę zostać, panie ministrze.
Ale zanim to pytanie padnie, to pozwolicie państwo, że przywitam młodzież z Zespołu Szkół nr 1 im. ks. Piotra Skargi w Szamotułach, a czynię to na prośbę pana posła Jakuba Rutnickiego. Życzę udanego pobytu w Sejmie, w Warszawie, pozytywnych wrażeń.
(Oklaski)
(Poseł Jakub Rutnicki: Brawo!)
Bardzo proszę, panie pośle, o zadanie pytania dodatkowego.
O godz. 10 ogłoszę 15-minutową przerwę, ponieważ na godz. 10 jest zwołany Konwent.
Bardzo proszę o dodatkowe pytanie.

Poseł Mirosław Maliszewski:

Panie Ministrze! Oczywiście możemy dyskutować na temat roli instytutów badawczych, instytutów podległych resortowi rolnictwa, ich skuteczności i wpływu na rolnictwo. Natomiast nie ma absolutnie żadnej zgodności, nie ma logiki w tym, że obniżenie środków finansowych spowoduje poprawę funkcjonowania tych instytutów i przeniesienie większej części ich dokonań do praktyki.
Jest ten instytut sadownictwa w Skierniewicach, o którym pan także mówił, a który ma ogromne doświadczenie, ogromną pozycję na rynku. Wielokrotnie naukowcy z różnych części świata przyjeżdżali do Polski i mówili, że jest to podstawowy instytut światowej klasy. Warto też zacytować profesorów, którzy skierowali pisma do wielu posłów, ubolewając nad tym, że te środki zostały obcięte. Z jednej strony rząd mówi o tym, żeby – o ironio – stawiać na innowacyjność, a z drugiej strony nagle w połowie roku obcina wydatkowanie środków o 40%–50%. Zdaniem tych profesorów, zdaniem kadr, a także środowiska sadowniczego to nic innego, jak tylko uzależnianie się od zagranicznych ośrodków naukowych, od zagranicznych firm komercyjnych, które będą wprowadzać (Dzwonek) swoje własne doradztwo, swoje własne badania. To prowadzi tylko do pogorszenia jakości prac badawczych w Polsce, a także do uzależnienia się pod tym względem od zagranicznych ośrodków, bardzo aktywnych na rynku, i pogorszenia jakości pracy polskich instytutów.
Czy jest szansa na odwrócenie tych bardzo niekorzystnych dla instytutów zapisów, które mogą prowadzić de facto do zakończenia ich działalności badawczej?

Wicemarszałek Barbara Dolniak:

Bardzo proszę, panie ministrze, o udzielenie odpowiedzi na pytanie dodatkowe.

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Jan Krzysztof Ardanowski:

Pani Marszałek! Chętnie udzielę odpowiedzi. Jestem większym optymistą niż pan poseł i sądzę, że pewne rozwiązania finansowe mogą zachęcić albo przymusić do racjonalnego wydatkowania środków. Znam również te stanowiska grupy emerytowanych profesorów, zabiegających o kolejne instytuty, lobbujących u posłów, żeby było tak, jak było. A tak nie będzie.
Chcę również wskazać, że nie tylko środki zewnętrzne, które wymieniłem… Nie ma tu żadnego uzależnienia. Wchodzenie do konsorcjów międzynarodowych, szukanie środków zewnętrznych – to jest bardzo dobra szkoła dla nauki, a nie zamykanie się, izolowanie od świata i twierdzenie, że my mamy wszystko sobie sami finansować, podczas gdy na świecie badania realizowane są czasami wiele kroków do przodu.
Chcę również przypomnieć, że podstawowym źródłem finansowania rolniczych instytutów badawczych jest subwencja z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na utrzymanie potencjału badawczego. Nie słyszałem, żeby była zmniejszana. Są programy wieloletnie ministerstwa rolnictwa. One w części tegorocznej zostały ograniczone, ale przecież nie rezygnujemy z programów wieloletnich, one będą w dalszym ciągu realizowane i szereg działań w dalszym ciągu będzie finansowanych.
Wspomniałem o projektach krajowych i zagranicznych. To świadczy m.in. o efektywności, operatywności naszych placówek naukowych w międzynarodowym wyścigu, międzynarodowym podziale środków, również dużych środków unijnych, które są dostępne. Nasze placówki potrafią w tym partycypować. I proszę mi wierzyć, że jest wiele instytutów, które znakomicie sobie z tym radzą. Chcę wymienić IUNG w Puławach i weterynarię. Znakomicie potrafią one zabiegać o środki zewnętrzne, nie tylko lobbować za zwiększaniem wydatków krajowych.
Przychody ze sprzedaży związanej z prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową. Tak, po to pracujemy, po to badamy, żeby również komercjalizować wyniki tych badań, żeby one trafiły do pana sadu, żeby trafiły do tych wszystkich, którzy chcą i potrafią z tego korzystać. Na tym również się zarabia.
Dochody z działalności zakładów doświadczalnych i spółek. To jest działalność komercyjna. Utrzymujemy to, ale to również trzeba wykazać się operatywnością i umiejętnością zarządzania w tych zakładach doświadczalnych czy gospodarstwach produkcyjnych, żeby te środki wspierały instytut. Przecież niektóre z instytutów mają ogromne areały gruntów w Polsce, nikt im tego nie zabiera. Mogą na tym prowadzić również efektywną produkcję rolniczą, zarabiając na niej.
Jestem przekonany, że należy rozpocząć poważną debatę na temat polskiej nauki rolniczej, na temat dziesięciu instytutów podlegających ministerstwu rolnictwa, ale również związku z uczelniami rolniczymi, także z prywatnymi jednostkami badawczymi. Mamy ogromny potencjał, który jest, wydaje się, uśpionym kolosem, który do tej pory niekoniecznie odpowiada na te wszystkie oczekiwania, żądania polskiego rolnictwa. Problemy się zmieniają, świat wokół nas się zmienia, my zmieniamy się wraz z nim i również polska nauka musi się zmieniać. (Dzwonek)
Nie widzę w tej chwili żadnych zagrożeń, ale dziękuję za to pytanie. Bardzo bacznie to analizuję i obserwuję, żeby niczego nie uronić, a wprowadzić nowe rozwiązania, które będą dla polskiego rolnictwa korzystne. Bardzo dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Barbara Dolniak:

Dziękuję bardzo.
Ogłaszam 15-minutową, wcześniej zapowiedzianą przerwę.

Scroll to Top