W świecie sportu jeździeckiego, zarówno wśród amatorów jak i równie często wśród zawodowych jeźdźców, stosunkowo często słyszy się określenie „gorący koń”. Mówiąc to mamy zazwyczaj na myśli konia „idącego mocno do przodu” na parkurze czy w krosie, często ambitnego i walecznego, ale równie często zbyt impulsywnego i zbyt mocno reagującego na bodźce zewnętrzne. Nie jest łatwo go prowadzić, potrzebne jest doświadczenie (jeździec z tzw. dobrą ręką), odpowiednie podejście, cierpliwość i wypracowanie sobie często własnej metody postępowania. Tego typu koń będzie bardzo często wymagał indywidualnego podejścia, zarówno w pracy treningowej jak i podczas startów w konkursach. Konie „gorące” są często bardzo dobrymi sportowcami, a przynajmniej z dużym potencjałem sportowym, aczkolwiek ich nadpobudliwość jest też równie często trudna dla jeźdźca, przysparzając mu problemów z ich precyzyjnym prowadzeniem, zwłaszcza w dzisiejszych trudnych technicznie parkurach, gdzie bardzo ważna jest precyzja w najazdach na przeszkody, ustawionych często w tzw. niepasujących odległościach, czy inne „zagadki” parkurowe. Koń taki musi być „w ręce” – jezdny, posłuszny i skoncentrowany na tym, czego oczekuje od niego jeździec. Przy „gorącym” koniu może być to trudne i wymaga od jeźdźca doświadczenia, wyczucia i profesjonalizmu. Przypomnijmy jednocześnie, że nie powinno się też utożsamiać „gorącego” konia z koniem strachliwym czy bojaźliwym. Są to już nieco inne cechy charakteru, które nie są bezpośrednio związane z pobudliwym temperamentem, wyczynowym zacięciem i ambicją.
Pisząc już w tym roku o żywieniu koni wyczynowych wspominaliśmy, iż z perspektywy suplementacji konie sportowe w zasadzie wszystkich dyscyplin jeździeckich to przede wszystkim wydajność, stres wyczynu oraz ryzyko urazu, a prawidłowe żywienie to odpowiednia dawka wszystkich składników odżywczych, właściwe dla danego konia źródło energii i uzupełnienie jonów elektrolitowych. Dodatkowa prewencja to wsparcie przy dużych obciążeniach ogólnie pojętego aparatu ruchu – funkcjonowania stawów, więzadeł i ścięgien oraz regeneracja włókien mięśniowych.
Wskazywaliśmy także na potrzebę u niektórych koni poprawy koncentracji podczas pracy, uspokojenia, złagodzenia stresu czy zwiększenia odporności na oddziaływanie niekorzystnych warunków środowiskowych. Dla konia pobudliwego istotną rolę w tego typu przypadkach odgrywa magnez, o roli którego również już pisaliśmy. Jako bowiem kofaktor aktywujący całą grupę enzymów istotnych dla przemian w tkance nerwowej i mięśniowej, pełni on ważną funkcję w suplementacji koni użytkowanych w sporcie, które stanowią grupę szczególnie podatną na stres, przemęczenie i infekcje oraz w diecie których stosunkowo często występuje jego deficyt. To właśnie magnez, najlepiej podany w dobrze przyswajalnej przez organizm organicznej formie, wspomaga uzyskanie lepszej koncentracji, zmniejsza pobudliwość i rozdrażnienie. Przy okazji jest pierwiastkiem bardzo istotnym w przypadku podatności organizmu na choroby metaboliczne czy schorzenia układu mięśniowego, wspierając regenerację komórek mięśniowych, zwłaszcza po intensywnych treningach i startach w zawodach. Przy jego dłużej utrzymującym się deficycie w diecie, zwłaszcza koni wyczynowych, w wielu wypadkach widzimy ich nadmierną pobudliwość, bóle mięśni, drgawki, wzmożone pocenie się i spadek sił. Jak zawsze oczywiście nadmiarowa suplementacja także nie jest wskazana – w tym wypadku może zakłócać procesy trawienne i metabolizm.
Abstrahując od ras, wśród których zdarzają się te uznawane za bardzo wrażliwe na otoczenie, poziom stresu i potencjalnie dietę, niektóre konie mają większe problemy behawioralne (nerwowość, pobudliwość) od innych. Częściowo za tego typu sytuacje obwinia się poziom cukru i glukozy, objawiające się w określonych stężeniach we krwi, i nadmierną zadawaną w paszy energię.
Zarządzanie poziomem energii, podobnie jak poziomem glukozy we krwi, w przypadku koni zdrowych jest dzisiaj absolutnie sterowalne. Kalorie to energia, zarówno ta bytowa jak i zapewniająca zdolność do wykonywania pracy. Prawie wszystkie pasze jako mieszanki węglowodanów prostych i złożonych, tłuszczów oraz białka to źródło energii dla organizmu, przy czym za wzrost stężenia glukozy we krwi odpowiedzialne pozostają przede wszystkim węglowodany proste i coraz częściej uznaje się je za winowajcę wielu problemów końskich. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że choć bogata w skrobię pasza podnosi poziom glukozy we krwi, to równolegle przebiega w organizmie proces uwalniania z trzustki insuliny, która skutecznie zmniejsza stężenie glukozy z powrotem do normalnego poziomu. Jeżeli więc w zadawaniu paszy energetycznej zdrowemu koniowi zachowamy umiar i rozsądek oraz zastosujemy się do zaleceń żywieniowca, nie powinno dochodzić do żadnych zdrowotnych zaburzeń. Jeżeli jednak mamy do czynienia z końmi faktycznie reagującymi nadpobudliwością na dawki paszy wysokoenergetycznej (mimo wykonywania regularnej pracy i zapewnienia im odpowiedniej dawki ruchu), ich żywienie będzie zawsze wymagało dodatkowej uwagi i specjalnej diety – o niższej zawartości cukru oraz ze stałym, swobodnym dostępem do dobrej jakości siana (co powinno być standardem w żywieniu wszystkich koni, ale szczególnie istotne jest przy tych z problemami zdrowotnymi i behawioralnymi). Pasze komercyjne, które są sprzedawane jako ubogie w skrobię, powinny zawierać mniej niż 15% węglowodanów niestrukturalnych (NSC), chociaż nie ma prawnego wymogu umieszczania tych informacji na etykiecie paszowej, ani też nie ma oficjalnej definicji jakim faktycznie poziomem węglowodanów niestrukturalnych powinna charakteryzować się pasza o „niskim NSC”. Tak więc zawartość NSC<15% dla paszy nazywanej niskocukrową to tylko sugerowana przez żywieniowców umowna wartość. Tego rodzaju komercyjne mieszanki mają zwykle wysoką zawartość tłuszczu (> 8-10% tłuszczu) i wysoką zawartość błonnika (> 16% błonnika).
W zadbaniu o komfort pobudliwego konia nie ma złotych standardów ani algorytmów, do których moglibyśmy się jednoznacznie odwoływać. Znawcy tematu kładą nacisk na odpowiednie żywienie, regularność posiłków i zmniejszenie stresu. My również pisaliśmy swego czasu o zaleceniach dotyczących sposobu karmienia – mniej a częściej oraz regularnie, wskazując jednocześnie, iż w przypadku wysokiego sportu akurat reguła regularności jest trudna do zachowania. Ważne jest jednak, aby wziąć pod uwagę czas karmienia związany z treningiem i unikać skarmiania powodującego trening na „szczycie” szczytu glukozy. W uspokojeniu konia pobudliwego i skoncentrowaniu go na zadaniach, które wymaga od niego jeździec, służyć ma także odpowiedni trening – większość trenerów uznaje taktykę treningową za bardzo istotną i dostosowuje ją odpowiednio do indywidualnych potrzeb i cech konia. Często jednak pomimo tych starań (prawidłowe żywienie i zindywidualizowany trening) właścicielom lub jeźdźcom pozostaje po prostu eksperymentowanie i uważna obserwacja zachowań konia.
Skupiając się tylko na suplementacji wiemy doskonale, iż preparaty składające się z witamin, makro- i mikroelementów oraz ziół mogą często pomóc w rozwiązaniu problemów z deficytami mineralno-witaminowymi, ale niekoniecznie pomogą w osiągnieciu stanu spokoju i równowagi konia nadpobudliwego. Większość dostępnych suplementów uspokajających jest w tym zakresie albo mało skuteczna, albo po prostu gasi nam konia, który okazuje się wprawdzie mniej „elektryczny”, ale przy okazji staje się osowiały i niechętny do pracy.
Najczęściej wspominanym w literaturze naturalnym „uspokajaczem” jest rumianek, którego susz jest często wykorzystywany do celów leczniczych. Zawiera stosunkowo duże ilości substancji zwanej apigeniną, naturalnie zmniejszającej uczucie lęku i zapewniającej efekt uspokajający. Przy okazji warto pamiętać także, że rumianek ma również cechy przeciwzapalne i przeciwbiegunkowe.
Niektóre źródła przywołują także zbliżone do rumianku (co do jego charakteru) właściwości tauryny. Aminokwas ten jest reklamowany przez perspektywę różnorakich korzyści zdrowotnych, od utraty wagi, przez wysoką aktywność przeciwutleniającą, aż po pomoc w łagodzeniu bólu mięśni. Ma pomagać w rozładowaniu lęków i przygotowywać do zmierzenia się z nowymi, nieznanymi sytuacjami. Literatura przytacza w tym miejscu badania na myszach, których suplementacja pozwalała na skoncentrowaniu się na stawianych im zadaniach w obecności zakłóceń zewnętrznych. Choć zdolność tauryny do poprawy koncentracji jest również powodem, dla którego jest ona częstym składnikiem napojów energetycznych dla ludzi, badań naukowych dotyczących suplementacji nią koni praktycznie nie ma.
Drugim aminokwasem zalecanym przez żywieniowców dla koni pobudliwych jest tryptofan (etykietowy L-tryptofan). Jest to aminokwas z grupy aminokwasów egzogennych, których organizm konia nie potrafi samodzielnie syntezować i który musi być mu dostarczony w składnikach codziennej diety. Jego rola w organizmie jest związana z funkcjami poznawczymi, a także – poprzez cały skomplikowany szlak zależności – z występowaniem poczucia sytości zwierzęcia, bezpośrednio wpływając na odbiór i percepcję warunków bytowych i zachowanie. Suplementację tryptofanem zaleca się w przypadkach koni nadmiernie pobudliwych i nerwowych. Występuje on w zwiększonych ilościach w niektórych wodorostach i pokrzywie, która jest kolejnym ziołem występującym w różnych suplementach uspokajających dla koni. Pokrzywa może również pomóc w łagodzeniu stanów zapalnych, co jest ważne dla koni w ciągłym i intensywnym treningu.
Tiamina natomiast (witamina B1, której zwierzęta nie potrafią syntezować) to naukowo udowodniony wpływ na funkcjonowanie neuronów. Jej brak w organizmie może powodować różne objawy, w tym obrzęki i osłabienie mięśni, niewydolność układu sercowo-naczyniowego i utratę masy ciała. Literatura przywołuje także ciężkie objawy nerwowe, słabą koordynację mięśni, niewyjaśnione bóle i niewydolność umysłową.
Ostatnim związkiem interesującym z punktu widzenia nutraceutycznego, chociaż nieczęsto występującym w suplementach dla koni z problemem pobudliwości, jest inozytol – jedna z mniej znanych witamin z grupy B, zwany również witaminą B8. Aktualna wiedza na temat tego związku dotyczy jego krytycznej roli w przesyłaniu impulsów komórkowych, szczególnie na poziomie tkanki mózgowej i rdzenia kręgowego. W suplementacji ludzkiej jest uznawany za związek wysoce skuteczny w leczeniu zaburzeń psychicznych u ludzi, takich jak stany lękowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i depresja. Nie do końca są jednak poznane skutki uboczne jego stosowania. Z uwagi na bardzo ubogą literaturę dotyczącą badań wpływu tego związku na zachowania koni, nie jesteśmy w stanie podać na jego temat żadnych faktów.
Oczywiście w suplementacji nadpobudliwych koni znaczącą rolę odgrywa magnez, ale o tym elemencie diety sporo już zostało powiedziane. Natomiast składniki takiego rodzaju jak waleriana, która ma właściwości uspokajające organizm ludzki, zmniejszając aktywność ośrodkowego układu nerwowego, pomijamy całkowicie. Fakt jej oddziaływania pozostaje nie potwierdzony w żadnym stopniu na koniowatych, a dodatkowo tego typu substancje są traktowane jako dopingowe i mogą okresowo wykluczyć konia z rywalizacji sportowej.
Wspominając o suplementacji, nie sposób oczywiście nie przypomnieć o potencjalnym przedawkowaniu. O ile coś jest rozpuszczalne w wodzie (np. witaminy z grupy B), jego potencjalny nadmiar zostanie wydalony z moczem. Nie wszystkie jednak składniki suplementów mają tego typu właściwości, a kwestia umiaru i dawkowania uzależnionego od faktycznego zapotrzebowania organizmu związana jest w sposób bezpośredni z potencjalną toksycznością wynikającą z przedawkowania.
Właściwa praca z koniem nadpobudliwym i dopasowane do potrzeb żywienie to jednak jeszcze nie wszystko. Konie o bardziej wrażliwym temperamencie mogą być stosunkowo częściej narażone na rozwój problemów behawioralnych. Dlatego behawioryści końscy wskazują na konieczność zapewnienia takim koniom czasochłonnego dodatkowego zajęcia (chociażby stały, swobodny dostęp do siana lub umieszczenie siana w siatce, wydłużające okres jego przeżuwania i tym samym wypełniające koniom „wolny czas”) oraz na konieczność wypełniania przez konie funkcji stadnych, zapewnienie im kontaktu z rówieśnikami oraz jak największej dawki ruchu.
Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, iż konie „gorące” – pracujące najczęściej w sporcie, przy określonej dawce stresu – pozostają często końmi z wrzodami układu pokarmowego lub co najmniej nadżerkami. Dbając o ich komfort pamiętać powinniśmy o diecie i suplementacji wspierającej łagodzenie nadkwasoty i stanów zapalnych przewodu pokarmowego.
Zachowanie konia to wartość wynikowa jego instynktu, genetyki, środowiska, zdrowia i komfortu warunków bytowych. W warunkach zwierząt trzymanych w stajniach jest to wartość bardzo odmienna od warunków naturalnych, w których żucie traw na bezkresnych łąkach zajmowało im kilkanaście godzin dziennie. Koniom „gorącym” czy „elektrycznym” powinniśmy zatem zapewnić najlepsze z możliwych „stajenne” warunki bytowania, odpowiednio dopasowane do ich możliwości wyzwania oraz cierpliwość dla ich zachowań w pracy i treningu. Tylko wówczas mamy szansę na pełne wykorzystanie umiejętności i charakteru konia „gorącego”, co w sporcie jest niemałą sztuką. Doświadczenie uczy, że odpowiednia praca z takim koniem, ale także odpowiednie wsparcie żywieniowe często może przekształcić nerwowego i pobudliwego konia w zdobywającego najwyższe laury zawodnika.
Tekst: Anna Pięta
Zapraszamy do zapisania się na specjalną listę Newslettera z Poradami żywieniowymi!