Honorowym Patronem całego przedsięwzięcia, odbywającego się w ramach obchodów 90-lecia Lasów Państwowych, jest Dyrektor Generalny Lasów Państwowych pan Adam Wasiak. Do współpracy włączył się Okręgowy Zarząd Polskiego Związku Łowieckiego w Warszawie i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych, która ubarwi Warszawiakom letnie weekendowe popołudnia koncertami muzyki leśnej, przerywanych opowieściami o pięknie polskiej przyrody.
W sali wystaw czasowych Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa można obejrzeć malarstwo członków Warszawskiego Stowarzyszenia Plastyków, dla których inspiracją było piękno leśnych pejzaży. W Parku Łazienkowskim można podziwiać plenerowe wystawy fotografii o tematyce leśnej.
- Wystawa malarstwa Warszawskiego Stowarzyszenia Plastyków w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa (do 31 sierpnia)
- Wystawa Fotograficzna na ogrodzeniu Ogrodu Botanicznego (1-31 sierpnia)
- Wystawa plenerowa Lasów Państwowych przed budynkiem Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa (do 31 sierpnia)
- Koncerty w Amfiteatrze Łazienek Królewskich (16-17 sierpnia o godz. 17:00)
- Warsztaty rodzinne z artystami Warszawskiego Stowarzyszenia Plastyków (19 lipca i 23 sierpnia o godz. 12:00)
Serdecznie zapraszamy!
A co wspólnego mają konie i las?
Krótka historia koni w polskich lasach
Zaczęło się dobrze. Nie było żadnych szczególnych uregulowań prawnych. Nie wolno było wjeżdżać tylko na tereny chronione i wojskowe. Dla początkującego jeźdźca wyjazd w teren, do lasu był swoistą nobilitacją, przekroczeniem kolejnej granicy w konnej edukacji. Potem już tylko start w pierwszych zawodach budził podobne emocje. Na wakacje, a wraz z nimi na konne obozy, czekało się z utęsknieniem miesiącami.
Potem nadszedł czas przemian, znikały kluby dostępne dla wszystkich, a wraz z nimi duże grupy jeźdźców. Pojawiały się prywatne konie, a potem prywatne ośrodki. Właściciele lasów i innych otwartych dotąd terenów zaczęli z nami walczyć. Jedni mieli szczytne cele – ochronę przyrody, inni chcieli zarobić, pozostałych denerwowały lśniące rumaki pod eleganckimi dżentelmenami i amazonkami, bo – co tu dużo mówić – moda jeździecka przestawała być zgrzebna.
Po wstępnej wymianie ciosów, a potem rzeczowej dyskusji o plusach i minusach współpracy, zaczął kształtować się konsensus. Konni przestali demolować leśnikom dróżki, a rolnikom uprawy, piesi wyznaczali konne ścieżki i szlaki, biegnące często przez najpiękniejsze przyrodniczo miejsca Polski. Mamy już tysiące kilometrów takich dróg! Dostępne są specjalistyczne akcesoria, ułatwiające koniom i ludziom podróżowanie nawet w trudniejszym terenie.
Paradoksalnie, choć wyłoniła się grupa miłośników konnej turystyki, wiele osób, zwłaszcza tych ze sportowymi ambicjami, trenuje często wyłącznie na ujeżdżalniach i w halach. Zdarza się, że na tradycyjny bieg myśliwski św. Huberta nie ma chętnych, bo ludzie, którzy na co dzień skaczą przez całkiem spore przeszkody lub zmieniają nogę co dwa tempa, boją się jechać do lasu!
Kochani! Lasy i łąki stoją przed wami otworem! Wyjazd w teren to nie tylko radosne parskanie konia, zapach wilgotnej ziemi czy rudel saren widziany z tak bliska, że już bliżej się nie da. To idealny trening dla was i waszych wierzchowców. Tu koń i człowiek w naturalny sposób osiągają równowagę, uczą się rytmu, poznają nowe otoczenie, dzięki czemu nie straszne im potem niespodzianki na zawodach. W terenie poprawiamy kondycję, rozwijamy równomiernie cały aparat ruchu, płuca, serce. Tu nigdy nie ma nudy i tłoku.
Miłośnicy hal, jeśli jesteście miłośnikami koni – na koń i do lasu marsz!